środa, 17 lipca 2013

Najtańsze mieszkania w Bielsku Białej.

Tak jak oddychać, jeść i pić trzeba też spać, mieć swój kąt i dach nad głową, a w sumie mieszkać. Można by było powiedzieć, że nawet podobnie podchodzimy do mieszkania, jak i do tych innych potrzeb. Dbając o siebie, dbamy również o swoje otoczenie i dopasowujemy je do swojej świadomości, i odwrotnie.

Przykładowo osoba, która kupuje najtańsze produkty, z dolnych półek w dyskontach, raczej nie mieszka w apartamencie, a kiedy szuka mieszkania do wynajęcia to najpierw sprawdza cenę, aby była najniższa. W ten sposób nie wychodzi poza narzucony sobie standard określony przymiotnikiem NAJTANIEJ. Standard ten zawiera narażanie się na kiepskie powietrze, bo często takie najtańsze mieszkania są zapuszczone, nie malowane regularnie, z grzybem i pleśnią, w domach, które mają nieszczelne okna, przepuszczające dachy albo są usytuowana w okolicy narażonej na szkodliwe środowisko, w pobliżu fabryk lub dróg o dużym natężeniu ruchu. Analizując dalej - śpią też niezdrowo. Tanie mieszkanie to stare meble, łóżko z materacem nie zmienianym od dziesięcioleci, zarwanym, wygniecionym i wielokrotnie zabrudzonym. Narażają się na skrzywienia kręgosłupa a często też, szczególnie w starym materacu, żyją obok nich kolonie alergizujących roztoczy. Przykre, wręcz szokujące ale najtaniej!

Najtańsze mieszkania w Bielsku-Białej to nie jest jakiś obszar dający się jednoznacznie wskazać, raczej są to pojedyncze mieszkania w niemal każdej dzielnicy. Wszędzie może się trafić mieszkanie po dziadkach, którzy odeszli z tego świata, odziedziczone przez ich dzieci albo wnuczki i oferowane do wynajęcia. Na własne oczy widziałem takie mieszkania, które od 1969 roku były tylko raz pomalowane od nowości! Łóżko i inne meble też miały już ponad 40 lat. Ci spadkobiercy, też nie mają środków na remont, więc zainteresowanym mówią – Oczywiście mogą sobie Państwo pomalować na jaki chcecie kolor aby wam się dobrze mieszkało. - ale czy mieszkania do wynajęcia szuka się po to aby go jeszcze remontować za swoje? W dodatku pozostaje dylemat – zostawić to łóżko czy wymienić? W kolejnych miesiącach mamy dość następnych gratów, wanny z zaciekami, cieknącego kranu, więc inwestujemy kolejne pieniądze, czasami drobne, czasami większe, ale najczęściej w rzeczy, których ze sobą nie zabierzemy przy przeprowadzce. Suma summarum po roku wynik finansowy jest taki sam, a czasem nawet gorszy jakbyśmy od razu wynajęli porządnie zrobione mieszkanie za 100-200 zł odstępnego więcej.

Zapomniałbym o rachunkach! W tych “najtańszych” mieszkaniach przecież wszystkie instalacje są starego typu. Stalowe rury o dużym przekroju, do tego żeliwne kaloryfery i nieszczelne okna więc za ogrzewanie wychodzi zadziwiająco dużo, ale właściciel mieszkania na uspokojenie atmosfery narzeka razem z wynajmującym na ceny gazu i opału, więc za wszystko staje się winny rząd, a nie stara instalacja grzewcza. Najczęściej spłuczka albo któryś z kranów lekko przepuszcza wodę, i tak kropla do kropli robi się wiadro, później kolejne, później kolejne aż wreszcie za to wszystko płaci najemca w swoim rachunku, zastanawiając się – czy my się aż tyle kąpiemy? Na żarówki energooszczędne nie stać ani właściciela, ani lokatorów, więc nawet głupio ruszać ten temat, ale za prąd też wychodzi o wiele drożej ze względu na AGD z czasów tzw. komuny. Lodówka bardzo dobra, znanej marki MINSK lub POLAR, ze sparciałą gumą przepuszczającą zimno na zewnątrz, przydaje się w lecie, bo lekko chłodzi w kuchni ale za ten luksus trzeba też zapłacić. Za to i za tamto, w cenach jakby nie było coraz wyższych, bo opłaty za media systematycznie idą w górę. W skrajnych przypadkach takie rachunki za zużycie energii elektrycznej, wody, gazu i ogrzewania łącznie mogą być wyższe 300-400 zł niż w takim samym mieszkaniu, które jest po kapitalnym remoncie z nowoczesnym, oszczędnym wyposażeniem. Nawet jeśli w przeciętnym mieszkaniu, które wynajęliśmy najtaniej, płacimy więcej o ok. 150 zł za wszystkie media to przecież moglibyśmy wynająć mieszkanie z wyższym odstępnym, które miałoby o wiele wyższy standard ale oszczędzali byśmy te 150 zł na rachunkach. Suma wychodziłaby taka sama ale jakość mieszkania byłaby wyższa.

Podstawowy mit taniego mieszkania, obojętne czy w Bielsku-Białej, czy gdzie indziej zdecydowanie należy obalić! Podstawową sprawą przy wynajmowaniu jest sumowanie rachunków a najlepiej w perspektywie rocznej.
Przykład 1: stare mieszkanie, stare meble, stare instalacje, odstępne rewelacja! tylko 650 zł
+ czynsz do spółdzielni 360 zł + media. Wydaje się korzystnie, bo 650 + 360 = 1010 zł
Wynajmujący zawsze, ale to zawsze dodaje sobie odstępne i czynsz, bo zakłada, że za media w każdym mieszkaniu zapłaci tyle samo, w końcu będzie mieszkała taką samą rodziną. Błąd!
W mieszkaniu ze starym AGD i w starych instalacjach można zapłacić za media nawet kilka razy więcej, tak też policzymy: prąd + woda + gaz = 220 zł średnio miesięcznie

Do tego należy dodać te kilka zmian, które musimy wykonać np. naprawa kranu, wymiana śmierdzącej i poplamionej wykładziny w jednym pokoju, uszczelnienia okien, malowanie, zakładamy, że robimy to po gospodarsku czyli sami. Materiały jednak trzeba kupić, więc mniej więcej ok. 1000 zł w ciągu tego roku wydamy.
Do tego najgorsza rzecz – ogrzewanie. Po sezonie przychodzi wyrównanie ze spółdzielni. Do zaliczek, które płaciliśmy co miesiąc należy dopłacić np. 480 zł bo nasze mieszkanie ma nieszczelne okna i kaloryfery były ciągle na full. Właściciel mówi - Wy grzaliście, Wy płacicie. - więc nie licząc się z tym kosztem w momencie wynajmowania, jednak musimy go zapłacić. Dość! Podliczmy jak koszty kształtują się na przestrzeni roku.

Stare mieszkanie, stare meble, zużyte wyposażenie i AGD, instalacje starego typu:
12 x odstępne 650 zł = 7.800 zł
12 x czynsz 360 zł = 4.320 zł
12 x media 220 zł = 2.640 zł
naprawy i drobne inwestycje = 1.000 zł
wyrównanie ogrzewania = dopłata 480 zł
Suma w skali roku: 16.240 zł

Mieszkanie po kapitalnym remoncie, nowe i energooszczędne AGD, wymienione instalacje:
12 x odstępne 900 zł = 10.800 zł
12 x czynsz 360 zł = 4.320 zł
12 x media 100 zł = 2.640 zł
naprawy = 0 zł bo wszystko nowe
wyrównanie ogrzewania = zwrot 80 zł bo nowoczesne kaloryfery i szczelne okna PCV
Suma w skali roku: 17.680 zł

Porównując samo odstępne można dojść do wniosku, że wynajmując pierwsze mieszkanie za 650 zł miesięcznie, zostanie nam w kieszeni miesięcznie 250 zł, czyli rocznie aż 3000 zł. Jednak sumując inne czynniki i rachunki, które musimy pokrywać okazuje się, że jest inaczej! Faktyczna różnica to ok. 100 zł miesięcznie mimo, że odstępne
Nie dość, że z pozoru droższe mieszkanie jest wyjątkowo komfortowe i daje godne warunki życia przez 365 dni w roku!, to jeszcze właśnie ono okazuje się tańsze w eksploatacji dlatego całkowite środki jakie w ciągu roku przeznaczymy na utrzymanie w takim mieszkaniu są  porównywalne do starego, zapuszczonego i niewygodnego mieszkania, ale z niższym odstępnym. 

Drodzy Państwo, czy rzeczywiście sama kwota odstępnego mówi nam wszystko o kosztach jakie poniesiemy w skali roku? Czy porównując koszty najmu mieszkań wystarczy ograniczyć się do porównania ceny odstępnego?

Mam nadzieję, że teraz nie dadzą się Państwo zwieźć pozornym najtańszym ofertom i wybierzecie najlepszą ofertę a przez to właśnie najtańszą.

Pozdrawiam

Dariusz Młynarczyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz